Nie chcę dyskutować tego zakresu; chcę jedynie uprzytomnić, że sprawa może być przedmiotem dyskusji, że więc chodzi tu rzeczywiście o „zakres” – który już źródłosłowowo implikuje jakieś ograniczenie, jakieś umniejszenie dokonane nie przeze mnie: W przeciwieństwie do zawsze niepełnej wolności zewnętrznej, którą muszę rozumieć jako pewien obszar ograniczony przymusem, pojęcie wolności wewnętrznej tylko wtedy zachowuje dla mnie ważność, jeśli ją rozumiem w maksymalnym wymiarze. Owszem, mogę pogodzić się z tym, że osiągnięcie pełnej wewnętrznej wolności jest bardzo trudne, lub nawet niemożliwe, ale nie mogę zasadnie przyjąć, że ktoś będący nie mną może moją wolność ograniczyć. Wtedy bowiem miałbym do czynienia z jej przeciwieństwem, czyli niewolą.