Rozpatrzmy zatem przypadek tego ojca rozsądnego – osobnika, który szczerze i prawdziwie troszczy się o rodzinę, lecz nie byłby skłonny złożyć za nią ofiary ostatecznej. Znaczy to, że ten – nie przestając być sobą – przyjmuje zarazem za własne preferencje obszerniejszego istnienia. A tak; właśnie i precyzyjnie tak – bowiem rodzina, z którą czuje się uczuciowo związany, jest w sposób oczywisty jego obszerniejszym istnieniem. Z kołei obszerniejszym istnieniem tejże rodziny jest np. grupa makrospołeczna, jakaś grupa tak samo uciśnionych lub tak samo uprzywilejowanych ludzi, z którą człowiek ów się utożsamia. Zaś obszerniejszym istnieniem tej grupy jest jego naród, jeśli tylko uważa go za swój. Obszerniejszym istnieniem narodu może być z kolei Europa, prawdziwie europejska kultura, albo też, jak dziś powszechnie utrzymujemy, Europa Środkowa rozumiana jako pewna zbiorowość ludzi znajdujących się w podobnej sytuacji geopolitycznej.