Jest w takim postawieniu sprawy pewne roztargnienie filozoficzne, które pozbawia nas łączności z pozaludzkim bytem i tym samym uniemożliwia każde filozofowanie serio. Zanim jednak do tematu tego, głównego tematu swych rozważań przystąpię, chciałbym całkiem zwyczajnie zwrócić uwagę, że zdarzają się także matki instynktu macierzyńskiego pozbawione i już choćby dlatego tamta matka zasługuje jednak na podziw. Na podobnej zasadzie zdarzają się także lepsi i gorsi ojcowie, a troska ojca o rodzinę jest równie zrozumiała i tłumaczy się tak samo. No może – choć nie wiem – jest on zazwyczaj „rozsądniejszy i nie tak chętnie jak matka posuwa się aż do ofiary życia.