Przyczyny niepowodzenia takich imprez są rozmaite – przegrał przecież nie tylko samolub Cheops – ale samo niepowodzenie jest dla nas oczywiste. Istnienie – czujemy to – nie jest i być nie może samo dla siebie horyzontem. Czym innym jest żeglarz czym innym okręt, a jeszcze czym innym – cel podróży. Wszystkie nasze obserwacje siebie i otoczenia potwierdzają tę prawdę. Właśnie dlatego matka oddająca dobrowolnie życie za dziecko jest dla nas czymś zrozumiałym. Zrozumiałym, owszem… ale czy koniecznie – godnym podziwu? Przyrodnicy powiedzieliby przecież, że ta bohaterska matka realizuje swym czynem preferencje gatunku. Mając to na uwadze mówimy niekiedy pogardliwie o dzielonym wraz z przyrodą „instynkcie mianowicie „macierzyńskim” – i tak tłumacząc staramy się ofiarę tamtej matki zlekceważyć.