Liniowa zależność „im bardziej ktoś wrogi dla mnie, tym większą wrogość dlań żywię” sprawdza się – też tylko ż grubsza – dla niskiego poziomu wrogości, a więc dla sytuacji, w której grozi nam, by tak rzec, zło normalne. Przy skrajnie wysokim poziomie zagrożenia wrogość wobec przeciwnika – a więc skłonność do wyrządzania mu- zła – nie tylko dalej nie rośnie, ale nawet małe ie i w końcu zanika, ujawnia się natomiast skłonność przeciwna – do życzliwości wobec ciemiężcy. Wtedy, kiedy grozi nam ze strony innych zło, które odczuwamy jako prawdziwie nieznośne – cierpienia fizyczne czy moralne, zatrata sensu życia, itd. zachowujemy się .całkiem niezgodnie z regułą Ewangelicznego modelu człowieka: miast „zdrowej wrogości” kształtuje się w nas „patologiczna życzliwość” wobec ciemiężcy, mamy skłonność do oddania wobec silniejszego.
