Chciałbym natomiast wrócić do sprawy pomników. Pytanie brzmi. Dlaczego cenimy ludzi „rozsądnych”, a tym „nierozsądnym” stawiamy pomniki? Myślę, że w moim prywatnym doświadczeniu wygląda to tak. Jeżeli posiadam osobistą rację bycia w świecie, własny gotowy sens – ów „dobrze zamieszkany”, indywidualnie i z wewnętrznym przekonaniem stworzony świat wartości o jasno określonej hierarchii istnień, ważności spraw – jestem człowiekiem godnym zazdrości. Jestem wtedy „kimś” – kimś, kto przede wszystkim sam dla siebie jest ważny. Wartości przeze mnie zinternalizowane dają mi wewnętrzną przewagę nad tymi, którzy – w stałej trosce o sąd otoczenia, zawsze w obieży spojrzeń cudzych – jedynie wartości deklarują.
