Nie należy rozumieć powyższego tak, że zawodowi twórcy, fachowcy kulturowej pracy są w swych ostatecznych pragnieniach i zamiarach jakoś uprzywilejowani. Taką sytuację najogólniejszą, ten pozali^czny (przyrodzony czy nad-), niepojęty obszar musi znaleźć dla siebie każdy człowiek. Przynajmniej każdy pełny człowiek, ten chcący i umiejący wartościować naprawdę, tzn. umiejący internalizować warteści – w przeciwieństwie do tych, którzy wartości przechwytują z otoczenia i, z myślą o otoczeniu, o sądzie bliźnich, biernie je deklarują. Właśnie to niepojęte tło wydaje się warunkiem prawdziwego wartościowania- Człowiek np. dąży do Boga i dążąc usuwa ze swej drogi przeszkody, a więc wszystko, co Bogiem nie jest – mówi o tym pięknie św Augustyn w księdze VIII Wyznań, mówią buddyści usiłujący odsłonić, jak to nazywają, „prawdziwą naturę umysłu” – ale jest tak, i każdy z dążących to zauważa, że samo dążenie usuwa przeszkody i sprawa, że także „ziemskie”, te praktyczne cele odnoszone do znanych istmen formułowane są teraz łatwiej i osiągane z mniejszym wysiłkiem.